2011-11-05 19:45:38
Jak-23 - służba w lotnictwie polskim
Wkrótce po dostarczeniu 3 Jaków-17 i pierwszych Jaków-17W do Polski, rozpoczęły się przygotowania do wprowadzenia do służby kolejnych myśliwców Jakowlewa. Zgoda na sprzedaż tych samolotów siłom powietrznym państw pozostających w orbicie wpływów ZSRR związana była z wybuchem konfliktu koreańskiego oraz wzrostem napięcia międzynarodowego.
Na mocy zawartej z ZSRR umowy, do kraju rozpoczęto dostawy pierwszych 66 egzemplarzy Jaków-23. Maszyny te, miały być montowane przez radziecki personel techniczny w specjalnie przygotowanym do tego celu hangarze na lotnisku Babice. Dostawy pierwszych zmontowanych samolotów do jednostek rozpoczęły się w styczniu 1951 r. Jako pierwszy Jaki-23 otrzymać miał 1. PLM. Wraz z pierwszą (?) partią samolotów przybyła do Polski również grupa kilku instruktorów. Mieli oni za zadanie przeszkolenie grupy polskich pilotów już wcześniej przeszkolonych na samolotach odrzutowych. W ten sposób zamierzano przygotować grupę pierwszych polskich instruktorów. Aby przyspieszyć proces przeszkalania kolejnych lotników na nowy typ samolotu, zdecydowano się na podobny zabieg, jak w przypadku przeszkolenia na Jaki-17. Kilkunastu polskich pilotów oraz techników naziemnych, wraz z trzema oficerami rosyjskimi zostało wysłanych na szkolenie do radzieckiego 159. PLM stacjonującego w Brzegu. Tam przeszli przeszkolenie na Jakach-17W. W tym samym czasie, zarzuciwszy projekt uruchomienia licencyjnej produkcji Jaków-17 w Mielcu, rozpoczęto przygotowania, w tej samej WSK, do wdrożenia produkcji licencyjnej Jaków-23. Samoloty z polskiej produkcji miały otrzymać oznaczenie G-3. Ostatecznie jednak, również i ten projekt został zarzucony, w związku z dostępnością bardziej nowoczesnych MiGów-15 oraz możliwości rozpoczęcia ich produkcji licencyjnej.
Grupa pilotów, która powróciła w kwietniu 1951r. ze szkolenia w 159. PLM, po powrocie do 1. PLM rozpoczęła, wraz z kilkoma kolejnymi pilotami [6], przeszkolenie na Jakach-23. Kilka tygodni wcześniej, w chwili ogłoszenia rozkazu o przejściu 1. PLM do szkolenia na samolotach odrzutowych, pułk posiadał już 16 Jaków-23 oraz kilkanaście maszyn tłokowych różnych typów, tj. Jak-11, Jak-9P, Jak-9M, Po-2. W kwietniu, 1. PLM miał już do dyspozycji 30 Jaków-23 oraz 3 Jaki-17W. Po dostarczeniu pierwszych partii maszyn do wspomnianej jednostki, kolejne samoloty skierowano już do 2. PLM. Ten ostatni przydzielono do nowotworzonej 7. DLM OPL. Jej dowódcą miał zostać ppłk Jan Frey-Bielecki.
Samolot Jak-23 "czerwona 16" przezentowany w krakowskim Muzeum Lotnictwa Polskiego, fot. Michał Gajzler
W pierwszych dniach maja 1951 roku, przebazowany w tym celu z krakowskiego lotniska Rakowice – Czyżyny [1] na warszawskie Bemowo rozpoczął szkolenie na nowych samolotach. Pierwsze loty na Jakach-17W piloci 2. PLM odbyli 9 maja 1951roku. Z tych samolotów piloci przesiadali się następnie na docelowe Jaki-23. W celu zabezpieczenia szkolenia 2. PLM otrzymał jeden z należących wcześniej do 1. PLM Jaków 17W. Drugi samolot przydzielony do pułku w połowie maja, był maszyną nowozakupioną, a w ogóle czwartym polskim Jakiem-17W. W kolejnym miesiącu doszło do pierwszego wypadku z udziałem polskiego Jaka-23. Pilot samolotu, w następstwie wyłączenia się silnika, zmuszony został do awaryjnego lądowania, bez podwozia, w przygodnym terenie. Samolot uległ uszkodzeniu, zaś sam pilot doznał lekkich obrażeń kręgosłupa.
22 lipca 1951 roku doszło do prezentacji 15 samolotów Jak-23 w czasie parady lotniczej nad Warszawą. Odbyła się ona z okazji święta 22 lipca. W paradzie wzięły udział załogi z 1. PLM. Do tej samej jednostki, kilka dni przed paradą dotarły pierwsze MiGi-15 oraz UTI MiGi-15, zwiastując tym samym kres eksploatacji Jaków-23 w tym pułku.
W sierpniu 1951 roku rozpoczęto formowanie kolejnej jednostki myśliwskiej wyposażonej w Jaki-23. 13. PLM, bo o nim mowa, zaczęto formować na bazie personelu oddelegowanego z 1. PLM. Pierwsze samoloty, przekazane z 1. PLM, nowy pułk przejął 9 sierpnia 1951roku. Do pierwszej partii 13 Jaków-23 dołączyły niebawem pojedynczy Jak-17W (przejęty z 2. PLM 18 sierpnia 1951 roku) oraz kolejne 7 Jaków – 23 przekazanych z klucza dowództwa 5. DLM (we wrześniu 1951r.). Do 13. PLM trafił również drugi z Jaków-17W należących wcześniej do 1. PLM. Było to związane z przejściem tego ostatniego pułku na nowe MiGi-15. Tak 1. PLM jak i 13. PLM wchodziły w skład 5. DLM. W związku z tym, że 5. DLM miała w całości przesiąść się na MiGi-15, w listopadzie 1951 roku wszystkie pozostałe Jaki-23 z 1. PLM przekazano do 2. PLM. Warszawski pułk posiadał w tym czasie już 30 egzemplarzy MiGów-15. Przezbrojenie na MiGi-15 rozpoczął niebawem także 13. PLM. Pod koniec listopada tego samego roku 2. PLM rozpoczął przebazowanie z powrotem do Krakowa. Na lotnisku Rakowice – Czyżyny, w grudniu, trafiły w sumie 64 Jaki-23 oraz 4 Jaki-17W. Przed końcem roku, na bazie personelu, tak technicznego, lotniczego jak i sztabowego wydzielonego ze składu 2. PLM przystąpiono do formowania kolejnych dwóch pułków. Nowe jednostki, 39. PLM oraz 40. PLM, podobnie jak 2. PLM, miały wejść w skład 7. DLM. Na początku 1952 roku oba pułki rozpoczęły szkolenie teoretyczne, a następnie praktyczne na Jakach-17W oraz docelowych Jakach-23. W lutym obie jednostki przebazowano do Mierzęcic. Jeszcze przed zmianą dyslokacji 39. PLM utracił pierwszego Jaka-23. Samolot został kompletnie zniszczony w trakcie przymusowego lądowania w przygodnym terenie w następstwie wyłączenia się silnika w trakcie lotu. Pilot maszyny szczęśliwie nie odniósł większych obrażeń.
Na początku roku, zgodnie z planami poczynionymi jeszcze w grudniu, rozpoczęto tworzenie kolejnych jednostek myśliwskich. Wśród nich znalazł się 29. PLM (9. DLM), kolejny z pułków, które wykorzystywać miały Jaki-23. Nowa jednostka rozpoczęła intensywne szkolenie wykorzystując do tego celu ostatnią partię Jaków-23 pozostałych w Warszawie (25 egzemplarzy) oraz 2 UTI MiGi-15. Szkolenie odbywało się na bazie 13. ELT. Na przełomie kwietnia i maja tego samego roku 29. PLM trafił już na docelowe lotnisko w Królewie pod Malborkiem. Niebawem stan jednostki został uszczuplony o 11 Jakow-23 przekazanych do nowego 26. PLM (również w składzie 9. DLM).
W połowie 1952 roku posiadane Jaki-23 rozdysponowane były w następujący sposób:
- Dowództwo 7. DLM – 2 egzemplarze;
- 2. PLM – 24 egzemplarze;
- 39. PLM – 19 egzemplarzy;
- 40. PLM – 19 egzemplarzy;
- 26. PLM – 11 egzemplarzy;
- 29. PLM – 14 egzemplarzy.
Mniej więcej w tym czasie, na wniosek dowódcy 7. DLM przeprowadzono ćwiczenia taktyczne z udziałem samolotów należących do podległych mu 2. i 29. PLM. Pierwsze podejście nie wypadło dość udanie przeradzając się w bezładną szamotaninę, przerwaną interwencją płk Freya-Bieleckiego. Dopiero przeprowadzona kilka dni po pierwszej, druga próba, poprzedzona uważnymi przygotowaniami, przyniosła zadowalające rezultaty.
W marcu i lipcu 1952 roku zanotowano kilka wypadków z udziałem Jaków-23. Pomimo uszkodzenia trzech samolotów [2], ich piloci nie odnieśli jednak poważniejszych obrażeń. 25 sierpnia tego samego roku, koło miejscowości Koszyce Stare, doszło jednak do pierwszej katastrofy Jaka-23. Zginął w niej pilotujący samolot o numerze bocznym 37 (nr seryjny 712) chor. pil. K. Jaworski z 40. PLM. Jego samolot nie wyszedł ze stromego nurkowania grzebiąc w szczątkach pilota. Za prawdopodobną przyczynę katastrofy uznano utratę przytomności przez pilota.
Jesienią 1952 r. rozpoczęto formowanie kolejnej Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego. W skład 10. DLM wejść miały trzy pułki, 23., 25. i 28. PLM. Ten drugi, powstający na bazie personelu z 2. PLM otrzymał samoloty z innych jednostek (6 egzemplarzy z 2. PLM, 4 z 39. PLM oraz po 2 z 40. PLM oraz klucza dowództwa 7. DLM).
26 września 40. PLM utracił kolejny samolot. Pilotowana przez chor. W. Wnuczyńskiego maszyna (nr boczny 12, nr fabryczny 812) skraksowała w trakcie przymusowego lądowania. Poważnie uszkodzony samolot spisano ze stanu. Do wypadku doszło po tym, jak w trakcie lotu ćwiczebnego pilot dostał krwotoku, a następnie, odchodząc od formacji, utracił orientację. To z kolei doprowadziło do wyczerpania się zapasu paliwa i podjęcia decyzji o przymusowym lądowaniu. Następny samolot utracono 3 grudnia 1952 roku. Pochodzący z 2. PLM Jak-23 o nr bocznym 18 (nr fabryczny 1018) rozbił się w godzinach porannych, w zachodniej części Krakowa. Pilot, ppor. S. Żylski, w wyniku, którego błędu doszło do zdarzenia, zginął.
W wyniku zmian organizacyjnych jakie zarządzono pod koniec roku oraz porzucenia planów formowania kolejnych jednostek, zmieniono organizację dywizji lotnictwa myśliwskiego na dwupułkową [9]. W związku z tym, na początku nowego roku część jednostek przeniesiona została do nowych dywizji i lokalizacji. Taki los spotkał np. 40. PLM, który przeniesiono do Świdwina, gdzie wraz z 26. PLM (uprzednio przydzielony do 9. DLM) stworzył 11. DLM. Cała dywizja dysponowała w sumie 26 samolotami Jak-23. Wraz z dostawami MiGów-15bis oraz kolejną reorganizacją jednostek, jaką rozpoczęto w 1953 roku, odrzutowe myśliwce Jakowlewa trafiły do 6. DLM. Ruch ten związany był z planem wyekwipowania w najnowszy sprzęt (tj. MiGi-15bis) jednostek pierwszorzutowych. Do takich należał 29. PLM (9. DLM), który wraz z otrzymaniem nowych maszyn, przekazał Jaki-23 władnie do 6. DLM. W tym samym kierunku podążyły również samoloty z 25. PLM (10. DLM). Myśliwce przejęte zostały przez 3 i 11. PLM, które wciąż jeszcze posiadały tłokowe Jaki-9P.
Wcześniej, w grudniu 1952 roku, do 11. PLM przekazano kolejne 3 zakupione Jaki-17W. 11. PLM oraz 3. PLM pierwsze egzemplarze Jaków 23 otrzymały 20 lutego 1953 r. W obu przypadkach były to trzysamolotowe partie maszyn przekazanych z 25. PLM ze Słupska. Jeszcze w lutym tego samego roku 11. PLM otrzymał kolejne 7 samolotów z tego samego źródła. Dotychczas wykorzystywane Jaki-9P przekazano Marynarce Wojennej. Dwie eskadry 11. PLM w lutym 1953 r. posiadać miały w sumie 14 Jaków-23 oraz 5 Jaków-17W (w tym przypadku stan na 10.03.1953).
Już w marcu 1953 roku na bazie 11. PLM rozpoczęto szkolenie kolejnej grupy, 20 pilotów, na Jakach-23. Wśród przeszkalanych lotników znalazła się grupa pilotów z 21. PLZ. W trakcie szkolenia doszło do kilku wypadków. Pierwszy z nich miał miejsce 2 marca, kiedy w wyniku awarii podwozia przedniego por. J. Skibicki był zmuszony lądować na dwa punkty. Już kilka dni później, 7 marca, miał miejsce kolejny incydent. W związku z utratą orientacji w przestrzeni, a w konsekwencji wyczerpaniem się paliwa, przymusowo lądował chor. J. Kobycz. Jego samolot został uszkodzony. O ile w tych dwóch przypadkach obyło się bez ofiar, to pułk mniej szczęścia miał miesiąc później. 9 kwietnia, w katastrofie Jaka-23 w okolicy Śremu zginął ppor. Chudzik, któremu nie udało się wyprowadzić samolotu z korkociągu. Następna katastrofa Jaka-23 miała miejsce w trakcie nocnych lotów z 2 na 3 czerwca 1953 roku na trasie Mierzęcice – Kraków - Mierzęcice. Ppor. F. Młynek, z 39.PLM, utraciwszy orientację zderzył się z ziemią rozbijając doszczętnie samolot o nr fabrycznym 718 (nr boczny 43). Pilot zginął w wyniku zderzenia.
W lipcu 1953 w poszczególnych jednostkach znajdowały się następujące ilości Jaków-23:
- Dowództwo 3. Korpusu Lotnictwa Myśliwskiego – 1 egzemplarz;
- dowództwo 11. DLM – 1 egzemplarz;
- 2. PLM – 16 egzemplarze;
- 3. PLM – 13 egzemplarzy;
- 11. PLM – 10 egzemplarzy;
- 39. PLM – 9 egzemplarzy;
- 26. PLM – 12 egzemplarzy;
- 40. PLM – 11 egzemplarzy;
Wraz ze zwiększeniem się ilości dostępnych MiGów-15, dzięki rozpoczęciu ich licencyjnej produkcji oraz zakupowi samolotów produkowanych również na licencji w Czechosłowacji, rozpoczęto przezbrajanie części jednostek latających wciąż na Jakach-23 na nowe samoloty. Wśród nich znalazła się potraktowana priorytetowo 11. DLM. Wycofane Jaki zasiliły 6 DLM, dzięki czemu w pewnym momencie oba jej półki dysponowały 20 egzemplarzami tych samolotów każdy.
"Żółta 17" w czerniakowskim oddziale Muzeum Wojska Polskiego (Warszawa), fot. Mariusz Cielma
Dość pechowym miesiącem okazał się być wrzesień 1953 roku. Utracono wówczas 2 Jaki-23 wraz z pilotami. Do pierwszej z katastrof doszło w okolicy miejscowości Wola Przemkowa. W zderzeniu z ziemią Jaka-23 zginął ppor. M. Gąsiorowski z 2.PLM. Przyczyną katastrofy było najprawdopodobniej wyłączenie się silnika. Drugim z utraconych Jaków był samolot z 3.PLM, który rozbił się na terytorium Czechosłowacji, w pobliżu granicy polskiej, w okolicy Złotej Góry. W katastrofie zginął por. F. Burek. Przyczyną wypadku była najprawdopodobniej utrata przytomności przez pilota.
5 sierpnia 1953 roku oficjalnie wpisano na stan 10 (wg innych informacji 9) Jaków-23 odkupionych od Czechosłowacji. Samoloty przeznaczone zostały dla OSL-5, którego jedna eskadra instruktorów miała zostać przeszkolona waśnie na ten typ samolotu. Decyzje o przejęciu myśliwców w tym przypadku zapadały jeszcze wiosną, a sama transakcja miała charakter nie gotówkowy a wymienny. Pierwsze maszyny pojawiły się w Radomiu 3-4 czerwca. Nieco później OSL-5 zaczęła przejmować również Jaki-17W z innych jednostek. Miało to przyśpieszyć przeszkolenie personelu.
Po przejęciu przez 3. PLM, jesienią 1953r., MiGów-15, wykorzystywane do tej pory przez niego Jaki przekazane zostały do 21. PLZ oraz OSL-5. Pierwsza z jednostek bazowała w tym czasie na poznańskiej Ławicy. W przypadku drugiej z nich, do której zresztą zaczęły spływać, wraz z dostawami kolejnych Limów-1, wycofywane Jaki-23, pozwoliły to wyposażyć w sprzęt drugą eskadrę [3]. Przed końcem roku dwa nielotne samoloty z OSL-5 przekazano do Technicznej Szkoły Wojsk Lotniczych w Zamościu, gdzie służyły jako pomoce dydaktyczne.
Ostatnie dni sierpnia 1954 roku były końcem eksploatacji Jaków-23 w 2. PLM. Była to najdłużej eksploatująca odrzutowe myśliwce Jakowlewa jednostka o charakterze bojowym w Polsce. Od tej chwili, nie licząc 7 Jaków-23 posiadanych przez 21. PLZ, wszystkie pozostałe, sprawne, samoloty zgromadzono w OSL-5. Już po przebazowaniu 21.PLZ z Ławicy, na nowe [4] lotnisko w Bielicach pod Sochaczewem, w maju 1954 roku, doszło do kolejnej katastrofy. W trakcie wykonywania nieprzewidzianych planem lotu akrobacji z ziemią zderzył się Jak-23 o numerze seryjnym 723. Pilot, ppor. M. Cierko, poniósł śmierć na miejscu.
W 1955 roku ostatnią jednostką wciąż użytkującą Jaki-17W i Jaki-23 był OSL-5. Prowadzona przez niego działalność szkoleniowa był już jednak w tym czasie nieco utrudniona, w związku z wyczerpywaniem się resursów oraz zapasów części zamiennych do posiadanych samolotów. Po wycofaniu w 1953 roku dwóch Jaków-17W (egzemplarze o numerach seryjnych 3120090 i 3120132), kolejne dwa samoloty tego typu wycofano w kwietniu 1954 roku. W końcu zaś, między majem a październikiem 1956 roku ze stanu OSL-5 wycofano ostatnie pięć Jakow-17W. Były to samoloty o numerach seryjnych 3120086 (17.05.1956), 3120038 (02.06.1956), 3120141 (24.08.1956), 3120127 i 3120037 (24.10.1956).
W pierwszej połowie 1957 roku OSL-5 dysponował jeszcze 21 egzemplarzami Jaków-23, użytkowanych obok wprowadzanych już do służby MiGów-15 i UTI MiGów-15. Wraz z kolejnymi dostawami tych ostatnich wysłużone myśliwce Jakowlewa stopniowo wycofywano z eksploatacji. Ostatecznie, 1 września 1959 roku, zgodnie z rozkazem wydanym 3 miesiące wcześniej, skasowano ostatnie 32 Jaki-23 wciąż pozostające w służbie w 60 i 61 PLSz-B (OSL-5). W tym miejscu można wspomnieć, że od początku tego samego roku OSL-5 istniała baza składująca wycofane z eksploatacji Jaki. Służyły one jako źródło części zamiennych dla wciąż eksploatowanych egzemplarzy. Dwa z wycofanych Jaków przekazano jako samoloty – pomniki do Wojskowego Ośrodka Szkolno-Kondycyjnego w Zakopanem oraz Aeroklubu Częstochowskiego. Rok wcześniej, Dowództwo Wojsk Lotniczych przekazało 2 Jaki-23 warszawskiemu Instytutowi Lotnictwa. Samoloty otrzymały cywilne rejestracje SP-GLK i SP-GLL. Były to pierwsze cywilne samoloty o napędzie odrzutowym w Polsce. O ile drugi z nich, w związku ze stopniem wyeksploatowania przeznaczono na magazyn części zamiennych, to pierwszy, po dokonaniu napraw i remoncie, posłużył do prób prowadzonych przez IL. Wykorzystywano go m.in. w testach mających pomóc w opracowaniu pierwszego polskiego samolotu odrzutowego, TS-11 Iskra. Pilotowany przez A. Abłamowicza Jak-23 posłużył również do bicia rekordów w prędkości wznoszenia na wysokość 3000 i 6000 m. Maszyna użytkowana przez IL została wykreślona z rejestru 28 listopada 1961 roku po wyczerpaniu się resursu silnika, a następnie złomowana. Do tego doszło jednak dopiero dwa lata później.
W 1957 roku Instytut Lotnictwa otrzymał również dwa egzemplarze Jaków-17W. Były to samoloty o numerach seryjnych 3120038 (przekazany 21 stycznia 1957 r.) oraz 3120090 przeprowadzony do Warszawy 1 marca 1957 roku. Pierwszy z samolotów, w związku ze stwierdzonymi pęknięciami kratownicy kadłuba został przeznaczony ostatecznie do kanibalizacji. Drugi, któremu nadano rejestrację cywilną SP-GLM, posłużył do testów mających pomóc w pracach nad Iskrą. Prócz lotów doświadczalnych samolot wykorzystywano także do treningu oblatywaczy, mających odbyć pierwsze loty na Iskrze. Eksploatację Jaka-17W w IL zakończono 3 lutego 1960 roku. Samolot skasowano oficjalnie trzy lata później, a następnie przekazano do Muzeum. Aktualnie można oglądać go w krakowskim Muzeum Lotnictwa Polskiego.
Zakupione w ZSRR Jaki-23, z których przynajmniej część pochodziła z radzieckich jednostek przezbrajających się na MiGi-15, miały zostać ostatecznie uzupełnione przez 9 lub wedle innych źródeł 10 egzemplarzy odkupionych od Czechosłowacji [5]. W sumie do Polski trafiło 100 lub nieco ponad 100 egzemplarzy [6] samolotów tego typu, które eksploatowano początkowo w 1.PLM, a później 2., 39., 40. (wszystkie jednostki początkowo ze składu 7. DLM), 25. (10. DLM), 29.PLM (9. DLM) i OSL-5. Przy czym eksploatowane w 1.PLM Jaki-23 bardzo szybko zastąpione zostały przez MiGi-15, a następnie przesunięte do pozostałych ze wspomnianych jednostek. Samoloty eksploatowały również klucze dowództwa poszczególnych dywizji lotnictwa myśliwskiego latających na Jakach oraz 3. KLM. Wcześniej przejęto również 3 Jaki-17, o czym była mowa w jednym z wcześniejszych artykułów oraz w sumie 11 Jaków-17W.
Choć dysponujące gorszymi osiągami i słabszym uzbrojeniem niż MiGi-15, Jaki-23 odegrały w polskim lotnictwie istotną rolę szkoleniową. Wydłużające się oczekiwanie na dostawy MiGów-15 doprowadziło również do tego, że w myśliwce Jakowlewa wyposażono zdecydowanie większą ilość jednostek niż to pierwotnie przewidywano. Wiązało się to jednak ze sporym rozproszeniem sprzętu. Eksploatującym Jaki-23 jednostkom często daleko było więc do stanów przewidzianych etatami.
Jaki-23 były oceniane jako samoloty łatwe w pilotażu, dysponujące dużym nadmiarem ciągu oraz dobrymi charakterystykami lądowanie. W tym ostatnim jednak przypadku należy zauważyć, że miały jednak opinię niewybaczających błędów takich jak np. kangury czy uderzenia na przednie koło. Do listy mankamentów należy zaliczyć przede wszystkim niską długotrwałość lotu, nieprzekraczającą godziny, nawet przy wykorzystaniu dodatkowych zbiorników paliwa. Prócz wspominanych już wcześniej problemów odnotowanych w trakcie eksploatacji, wspomnieć można także o permanentnych przypadkach zamarzania oszklenia kabiny w trakcie lotów do stratosfery, a niekiedy również przypadkach przymarzania elementów układu sterowania. Podsumowując można stwierdzić, że o ile Jaki-23 spełniły swą rolę należycie jako maszyny szkoleniowe, to na realnym polu walki ich szanse byłyby jednak niewielkie.
Przypisy:
[1] Dziś na terenach wchłoniętego przez miasto lotniska mieści się Muzeum Lotnictwa Polskiego.
[2] Dwa z nich wytoczyły się poza pas, przy czym jeden dodatkowo zderzył się z samochodem. Kolejny samolot skapotował w efekcie pęknięcia opony podwozia przedniego.
[3] Zmiana nie dotyczyła 5.DLM.
[4] W skład OSL-5 wchodziły 2. Eskadra Pilotażu Bojowego stacjonująca w Radomiu oraz 3. Eskadra Pilotażu Bojowego stacjonująca w Tomaszowie Mazowieckim.
[5] Nowe dla pułku, a nowowyremontowane w ogóle.
[6] Wg jednego z artykułów M. Mikołajczuka do oryginalnie zakupionych 66 egzemplarzy dołączyło kolejne 28 szt. samolotów tego samego typu dokupionych w ZSRR i przekazanych z jednostek radzieckich oraz wspomniane samoloty odkupione od Czechosłowacji.
[7] Wg różnych źródeł, 100, 103 lub 110 egzemplarzy.
Michał Gajzler