Serwis używa cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z polityką prywatności.
zamknij   

szukaj

2023-05-15 12:22:02

Rosyjskie lotnictwo spada w obwodzie briańskim

     Niezależnie od przyczyn, sobota przez samych Rosjan uznana została za czarny dzień ich lotnictwa wojskowego. W pobliżu granicy z Ukrainą, w obwodzie briańskim, stracić miano cztery statki powietrzne: dwa wyspecjalizowane śmigłowce i dwa samoloty bojowe. Nie powinno to chyba osób przesądnych mocno dziwić, wszak był to trzynasty dzień maja.

Przybliżone miejsca upadku rosyjskich statków powietrznych w obwodzie briańskim graniczącym z ukraińskim obwodem czernihowskim. Wykonano na bazie Mapy Deep State.

 Wszystkie maszyny wykonujące zadanie w ramach grupy lotniczej zostały zestrzelone. To było krótkotrwałe zdarzenie. Niewiele przed południem wspomnianego 13 maja pod miejscowością Klińce zestrzelony został śmigłowiec Mi-8. Drugi spadł w sąsiednim rejonie unieckim. Według wstępnych informacji, oba śmigłowce reprezentowały wprowadzoną ledwie od 2014 roku wersję Mi-8MTPR-1 z systemem aktywnych zakłóceń Ryczag-AW. Zginęli wszyscy na pokładzie, łącznie miało to być sześciu członków ich załóg.

 Kolejne straty dotyczyły lotnictwa taktycznego. W pobliżu wioski Niżniaja (najbliżej granicy, około 20 km) zestrzelony został bombowy Su-34 – obaj członkowie załogi zginęli, a wioski Sureckij Murawiej(40 km) jakoby myśliwiec Su-35S – pilot również zginął. Ten ostatni przypadek długo wydawał się tylko „prawdopodobny”, ale pojawił się film z jakoby jego upadku. Można więc roboczo uznać, że strata czterech maszyn jest możliwa. Łącznie na pokładzie wszystkich statków powietrznych zginąć miało dziewięciu rosyjskich lotników. Prócz krótkich informacji, temat ten nie jest jednak podnoszony w rosyjskich oficjalnych mediach. Niezależnie czy spadły od błędu własnej obrony powietrznej, a może od aktywności przeciwnika – nie ma czym się chwalić.

 Zacznijmy od tła. Rosyjskie lotnictwo taktyczne dostało więcej wigoru dzięki wykorzystywaniu bomb odłamkowo-burzących (głównie 500-kilogramowych) z modułami do korekty satelitarnej UMPK. Zrzucają te bomby z daleka (wówczas muszą znajdować się na średniej i dużej wysokości) i w miarę precyzyjnie. W obwodzie czernihowskim (północ Ukrainy) skala tych ataków jest całkiem duża. Su-34 atakują między innymi mosty, co wynikać ma z działań proobronnych, Rosjanie bowiem uważają, że ograniczają tym samym możliwości przenikania do ich kraju ukraińskich grup dywersyjnych. W ostatnim czasie nakłada się na to i mała histeria, że Ukraińcy planują lądową operację ofensywną na terytorium rosyjskie, w tym na obwód briański lub biełgorodzki.

Elementy śmigłowca Mi-8 trafionego głowicą odłamkową pocisku przeciwlotniczego nad obwodem briańskim. Zdjęcie: archiwum autora

 Z zestawienia strat wyłania się obraz operacji, że Su-34 wykonać miał misję uderzeniową przeprowadzoną w osłonie Su-35S oraz śmigłowców Mi-8 (zakłócanie). Rosyjska samolotowa grupa powietrzna wykonywała zadanie na stosunkowo dużej wysokości – wystawiła się na odległy strzał, a z racji specyfiki zadania musiała jednak tak zrobić. Zwraca się przy tym uwagę, że śmigłowce powinny jednak wykonywać zakłócanie z pewnej wysokości, jednak nie z odległości 50 km od granicy, ale przynajmniej dwukrotnie większej. Pozwala na to system Ryczag-AW efektywny w promieniu setek kilometrów.

 Pewnym jest, że samoloty i śmigłowce porażone zostały rakietami przeciwlotniczymi. Te mogły pochodzić od własnej obrony powietrznej lub w wyniku aktywności Ukraińców. Rosyjski „friendly fire” jest możliwy, ale chyba mało prawdopodobny, takie zadania są koordynowane. Wyższy poziom prawdopodobieństwa należałoby przypisać ukraińskiej aktywności. Potwierdzają to trochę Rosjanie, uruchamiając na obszarze zdarzeń operację przeciwdywersyjną. Jednym ze scenariuszy była zasadzka ze strony grupy z zestawami przeciwlotniczymi. Chyba nie jest i ona najbardziej prawdopodobna, bowiem ręczne rakiety w stosunku do swojego zasięgu bardzo długo spalają paliwo, a na przynajmniej jednym z filmików widać, że śmigłowiec trafia „niewidzialna” rakieta, a więc poruszająca się energią nabranej już prędkości.

 Bardzo szybko zasugerowano, że pod granicę rosyjsko-ukraińską, północną część obwodu czernihowskiego, podprowadzono jednostkę ogniową Patriot w celu wykonania zasadzki. Oczywiście jest to możliwe, ale warto i wspomnieć o podnoszonym scenariuszu opartym o zestaw NASAMS uzbrojony w pociski AIM-120 AMRAAM. Po pierwsze rosyjska grupa lotnicza zabezpieczała się zakłóceniami przed radarami i pociskami naprowadzanymi radiolokacyjnie (taka metoda dotyczy na przykład pocisków GEM-T i AMRAAM). Skuteczniejsze w takim przypadku mogło byćużycie rakiet naprowadzanych na podczerwień, co uwiarygadnia doniesienie o trafieniu w rozgrzany napęd jednego ze straconych wiropłatów. Są także hipotezy, że źródła zakłóceń mogły przyciągnąć odpowiednio zaawansowane rakiety amerykańskie. Pomijając kwestie pocisk naprowadzany na podczerwień czy radiolokacyjnie, odległość zdarzeń od granicy i potencjalnych stanowisk ukraińskich sięga przynajmniej do 50 km, więc nie mógłby tego dokonać wariant klasyczny AMRAAM (Ukraińcy dostają co do zasady starsze wersje zachodnich rakiet), ale o wydłużonym zasięgu, czyli AMRAAM-ER. Inna kwestia w dyskusji to rosyjskie głosy, ukraińskie MiGi-29 uzbrojono w AMRAAM, na podobnej zasadzie, jak przeciwradiolokacyjne HARM.

 Brak na dziś wiarygodnych informacji, kto i co zestrzeliło rosyjskie samoloty oraz śmigłowce w obwodzie briańskim. Każdy może mieć własne argumenty i hipotezy. Koniecznie zaś przy tym należy odnotować, że ukraińskie Siły Powietrzne nie przyznają się do tych zestrzeleń, nie zapisałytych strat na swoje konto, a rzecznik oficjalnie powiedział – to Rosjanie zniszczyliwłasne maszyny. Nie może to w sumie dziwić, przyznanie się do użycia zachodnich rakiet nad rosyjskim obwodem nie musi wywołać aplauzu wśród wszystkich.

 Na koniec dodajmy jeszcze jedno zdarzenie lotnicze. 12 maja na Półwyspie Krymskim w trakcie wykonywania lotu szkoleniowego rozbił się rosyjski śmigłowiec szturmowy Mi-28N, obaj jego załoganci zginęli. W ostatnich kilkudziesięciu godzinach działo się zatem dużo nie tylko na północ, ale i na południe od Ukrainy.

(MC)




Rejestracja

Funkcja chwilowo niedostępna

×

Logowanie

×

Kontakt

×
Druga umowa wykonawcza i strzelanie systemu Homar-K

Druga umowa wykonawcza i strzelanie systemu Homar-K

W Republice Korei 25 kwietnia br. w obecności Sekretarza Stanu w MON Pawła Bejdy została zawarta druga umowa wykonawcza związana z pozyskaniem wiel...

więcej polecanych artykułów