2013-12-16 13:30:31
(Roz)dmuchane Iskandery
Internetowe wydanie niemieckiego dziennika Bild, w krótkiej notatce poinformowało o tajnych zdjęciach satelitarnych z terenu rosyjskiego obwodu kaliningradzkiego. Widoczne na nich mają być wyrzutnie z pociskami balistycznymi krótkiego zasięgu Iskander-M (kompleks 9K720), zwanymi w nomenklaturze rosyjskiej operacyjno-taktycznymi. Broń ma być obecna na terenie enklawy od blisko 12 miesięcy. Informacja trafiła na podatny grunt, teraz Rosjanie nie powinni niczemu zaprzeczać i pozwolić nam, Polakom, rozwijać różne teorie o narastającym zagrożeniu z obszaru Kaliningradu. Ich milczenie zapewne odniesie pożądany skutek, sami zapewniamy im kolejny materiał do dyskredytacji w oczach opinii międzynarodowej. A Iskanderów w Kaliningradzie zapewne nie ma, ponieważ to jeszcze nie ten czas eskalacji napięcia wokół amerykańskich instalacji obronnych w Europie Środkowo-Wschodniej.
Iskander to "medialny" typ sprzętu wojskowego, wschodni odpowiednik amerykańskiego Tomahawka. Ta nazwa nakręca nasze media oraz polityków - krótka notka w Bild jest tylko na rękę Rosjanom.
Pojawienie się Iskanderów w obwodzie kaliningradzkim nie nastąpi wcześniej, nim w ziemię w Redzikowie pod Slupskiem, nie zostanie wbita pierwsza łopata pod budowę amerykańskich instalacji przeciwrakietowych (system EPAA). Wówczas Moskwa będzie zmuszona zadziałać wizerunkowo i pokazać, że takie działanie to tylko "obronna odpowiedź na fakty dokonane Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników". Rosjanie lubią działać z pozycji zmuszonych do reakcji piewców pokoju, co nie znaczy, że takimi w rzeczywistości są. Są raczej prowokatorami. Brak Iskanderów w Kaliningradzie oraz brak prac w Redzikowie, daje jeszcze czas na dyplomatyczne targi. Faza realizacyjna zamiarów każdej ze stron, spowoduje usztywnienie stanowiska. Wydaje się, że z tego powodu Rosjanom nie opłaca się dziś kierować Iskanderów do Kaliningradu.
Warto zadać naszym politykom pierwsze pytanie, czy obecność tych pocisków aż tak diametralnie zmienia balans sił w regionie? I zaraz drugie - jakim systemem obrony dysponujemy wobec obecnych dziś w Czerniachowsku przynajmniej 12 wyrzutni systemu OTR-21 Toczka-U (to typowa ilosć wyrzutni w rosyjskiej jednostce rakietowej) ze 152. Brygady Rakietowej? Rakiety 9M79-1 kompleksu Toczka-U już dziś mogą do polskich miast, takich jak Suwałki, Olsztyn, Elbląg, czy nawet Gdańsk i całe Trójmiasto, dolecieć jak na poligonie - ich zasięg sięga 120 km. Co im przeciwstawimy? Jednokanałowe systemy Newa-SC, które mogą zwalczać cele aerodynamiczne o prędkości do 700 m/s na kursach spotkaniowych, a rakieta Toczki-U to obiekt balistyczny o prędkości 1200 m/s? Czy jeden system Wega-WE, z siedmiotonową rakietą o manewrowości Airbusa? Dlaczego dopiero Iskander wywołuje takie zamieszanie w naszym kraju - bo sięga Warszawy?
Ze względów politycznych, nie opłaca się Rosjanom instalować systemu w Kaliningradzie, w zakresie militarnym gros zadań ogniowych mogą wykonać także zestawami Toczka. Iskander to medialna marka, coś na wzór amerykańskiego Tomahawka - wymawiasz i wszyscy drżą, jakby nie mogli ucierpieć od czegoś innego.
Na co dzień zapominamy, że już tylko Toczka-U, obecna w obwodzie kaliningradzkim stanowi zagrożenie, przed którym nie możemy osłonić mieszkańców trójmiasta, Olsztyna, Elbląga czy Suwałk. Ten system, dzięki naszym słabościom, spełnia swoją rolę.
Samych Iskanderów w Rosji jest na razie kilkadziesiąt kompleksów. To nowy system uzbrojenia. Pierwsze 6 wyrzutni 9P78 (każda z 2 pociskami 9M723 o zasięgu 500 kilometrów) pod koniec 2010 roku otrzymała 26. Brygada Rakietowa z okolic Sankt Petersburga, całkowicie przezbrojona została rok później. To jedyna brygada rakietowa Zachodniego Okręgu Wojskowego która otrzymała ten system. 26. Brygada Rakietowa funkcjonuje w ramach 6 Armii (Sankt Petersburg) na kierunku bałtyckim.
Oprócz 26. Brygady w systemy Iskander całkowicie przezbrojono 1. Brygadę Rakietową (Południowy Okręg Wojskowy, nad Morzem Czarnym, Iskandery pozyskiwała od 2011 roku) i 107. Brygadę Rakietową (Dalekowschodni Okręg Wojskowy). Dopiero od tego roku można mówić o osiągnięciu przez związki taktyczne gotowości, stało się to za sprawą dostarczanego systemu dowodzenia szczebla brygady. Do 2020 roku, w system Iskander-M przezbrojonych ma być 10 brygad rakietowych z etatowymi 120 kompleksami ogniowymi. Rokrocznie oznacza to przejmowanie 1-2 kompletów brygadowych.
Na przezbrojenie brygady stacjonującej w obwodzie Kaliningradzkim przyjdzie więc pora (tym bardziej, że wstrzymano w Rosji remonty zestawów Toczka-U), ale Niemcy nie mają podstaw by twierdzić, że dziś obecne są tam Iskandery i to w znacznej liczbie (mowa o ilości "dwucyfrowej"). Być może sfotografowali dmuchane wyrzutnie.
Bild informuje, że z obwodu kaliningradzkiego do Berlina jest 527 kilometrów i stolica Niemiec znajduje się prawie w zasięgu rakiet. A czy Bild zna taki system jak Iskander-K z testowanymi już pociskami manewrującymi R-500 o zasięgu ponad 2000 kilometrów? Całe Niemcy znajdą się w zasięgu zestawów Iskander-K.
Uproszczony szkic pokazujący zasięg systemów rakietowych Toczka-U oraz Iskander-M/-E mających swoje stanowiska ogniowe na terenie obwodu kaliningradzkiego oraz na Białorusi. Przy dzisiejszym systemie obrony powietrznej Polski, już systemy taktyczne mogą wywierać presję na działania Polski. Wprzęgnięcie Białorusi, jako bazy dla Iskanderów, umożliwi zwielokrotnienie kierunków potencjalnego ataku rakietowego, co będzie mieć wpływ na efektywność i spowoduje wymuszone rozdrobnienie potencjału naszej obrony powietrznej.
Czytelnika Dziennika Zbrojnego przygotujmy na jeszcze bardziej złożony scenariusz. Po pierwsze, Iskandery w obwodzie kaliningradzkim to bowiem kwestia czasu, harmonogramu wymiany sprzętu w brygadach. Po drugie możliwa jest sprzedaż (przekazanie) Białorusinom do ich 465. Brygady Rakietowej zestawów Iskander-E o zasięgu ograniczonym do około 300 kilometrów (z uwagi na międzynarodowe ograniczenia dotyczące obrotu uzbrojenia) i przygotowanie tym samym infrastruktury na terenie tego kraju, dla przybycia, w czasie kryzysu, rosyjskiej brygady ze swoimi systemami Iskander-M o "dłuższych rękach". Zapis o takim scenariuszu istnieje i dotyczy planów, które mogą być zrealizowane do 2015 roku.
Teraz, o ile - teoretycznie - całe terytorium Polski znajduje się w zasięgu pocisków Iskander odpalanych z terenu obwodu kaliningradzkiego, o tyle po modernizacji systemu obrony powietrznej jest szansa na skuteczne zamknięcie tego kierunku przez systemy średniego zasięgu Wisła. Stanowiska rakiet na terytorium Białorusi, w praktyce taką możliwość czynią nieskuteczną. Nie stać nas na strefową antyrakietową obronę rubieży rozciągających się od Słupska przez Trójmiasto - Olsztyn - Siedlce - Lublin. Pozostanie tylko obrona kilku kluczowych obiektów.
Jednak ze swojej strony nie powinniśmy być takim scenariuszem zaskoczeni. Każdy kraj przygotowuje swój system militarny do maksymalnie skutecznego działania. Co wcale nie oznacza, że ma zamiary agresywne. To zwykle potencjał odstraszający. Reagując bez histerii, realizujmy założony plan wzmocnienia potencjału i pozyskajmy niesymetryczne odpowiedniki rosyjskich rakiet w postaci zestawów Homar, okrętów podwodnych z pociskami manewrującymi, lotniczych rakiet JASSM oraz symetryczne - efektory przeciwrakietowe. Równowaga potencjałów na poziomie regionu będzie doskonałym gwarantem pokoju.
Mariusz Cielma