2019-04-06 10:32:55
Papierowa modernizacja Marynarki Wojennej
Pod koniec marca br. odbyła się zorganizowana przez Departamentu Polityki Zbrojeniowej MON konferencja „Dzień przemysłu”. Wzięli w niej udział przedstawiciele przemysłu obronnego, Sztabu Generalnego WP, Dowództwa Generalnego RSZ, Inspektoratu Wsparcia SZ oraz Inspektoratu Uzbrojenia. Podczas konferencji zaprezentowano założenia nowego Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2017-2026 (PMT), w tym m.in. harmonogram planowanych działań w obszarze unowocześnienia Marynarki Wojennej RP. Wynika z niego, że realizacja umów na pozyskanie okrętów obrony wybrzeża kr. Miecznik oraz okrętów podwodnych nowego typu kr. Orka rozpocznie się dopiero od połowy 2023 roku. W praktyce oznacza to, że budowa pierwszej jednostki w ramach programu Miecznik będzie mogła zakończyć się najszybciej w latach 2026-2027, a nowego okrętu podwodnego w latach 2028-2029.
Planowany przez MON harmonogram realizacji umów dla obszaru modernizacji Marynarki Wojennej RP w latach 2019-2026 przedstawiony podczas konferencji „Dzień przemysłu”.
Z zaprezentowanego slajdu wynika także, że zgodnie z podpisanymi już umowami w latach 2019-2021 będzie realizowana budowa dwóch seryjnych niszczycieli min typu Kormoran II, a w latach 2019-2022 jednego okrętu ratowniczego kr. Ratownik.
Co może niepokoić, na slajdzie pokazano również, że zakończenie umowy na budowę okrętu patrolowego Ślązak planowane jest dopiero w 2021 roku. Wcześniej Inspektorat Uzbrojenia informował redakcję, że podpisany z PGZ Stocznia Wojenna Sp. z o.o. kontrakt na dokończenie budowy jednostki ma się zamknąć w 2020 roku. Przesunięcie tego terminu może wynikać z opóźnień jakie wystąpiły podczas prób morskich okrętu. Miały się one zakończyć w marcu br., jednak nieoficjalnie wiadomo, że potrwają jeszcze co najmniej kilka miesięcy. Umowa zawarta ze stocznią może jednak także dotyczyć wsparcia w okresie początkowej eksploatacji patrolowca, stąd tak odległy termin.
Szybko nie rozpocznie się także budowa zbiornikowca paliwowego kr. Supply. Choć w styczniu 2018 roku Inspektorat Uzbrojenia skierował do Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. zaproszenie do negocjacji warunków umowy, to z prezentacji MON wynika, że nie zostanie ona zawarta wcześniej niż w połowie 2023 roku.
Wśród planowanych do pozyskania nowych jednostek znalazł się jeszcze okręt rozpoznania radioelektronicznego kr. Delfin. Jego budowę zamierza się przeprowadzić w latach 2020-2024. Do tej pory brak informacji o rozpoczęciu postępowania na wybór wykonawcy tego zadania.
Wróćmy jeszcze do najważniejszych dla Marynarki Wojennej RP programów Miecznik i Orka. W pierwszym z nich 12 grudnia 2018 roku uruchomiono nowe postępowanie, zapraszając do negocjacji warunków kontraktu Polską Grupę Zbrojeniową S.A. Wiele wskazuje na to, że zostanie ono jednak zamrożone lub ponownie unieważnione, bowiem trudno oczekiwać, że negocjacje będą trwały przez kolejne ponad 4 lata. O ile program w chwili ponownego uruchomienia posiadał gwarancję finansowania, to z nieoficjalnych informacji wynika, że po kilku miesiącach została ona wycofana. Można się jedynie domyślać, że powodem takiej decyzji był kolejny wypadek samolotu MiG-29 i decyzja szefa MON o przyspieszeniu realizacji programu Harpia. W 2026 roku obecnie eksploatowane fregaty ORP Gen. K. Pułaski (272) oraz ORP Gen. T. Kościuszko (273) będą miały za sobą już 46 lat służby.
Przedstawiony plan modernizacji wskazuje również, że program Orka przestał być priorytetem dla resortu obrony. W tym miejscu warto przypomnieć komunikat MON z końca 2017 roku kiedy informowano, że wykonawca tego zadania (lub tryb postępowania) zostanie ostatecznie wskazany w styczniu 2018 roku. Decyzja ta nie została jednak podjęta, bez podania przyczyny. Co ciekawe, także minister Mariusz Błaszczak na początku swojej kadencji deklarował, że program Orka pozostanie zadaniem priorytetowym. Niestety okazało się, że były to jedynie puste deklaracje, a za ich krytykę w 2018 roku stanowisko utracił Inspektor Marynarki Wojennej kontradmirał Mirosław Mordel. Przewidywane zawarcie umowy dopiero w 2023 roku oznacza, że przekazanie pierwszej jednostki Marynarce Wojennej będzie w takiej sytuacji możliwe najszybciej za około dekadę - w latach 2028-2029. Wynika to z faktu, że na budowę nowoczesnego okrętu podwodnego potrzeba minimum 5-6 lat. Do tego czasu zostaną wycofane ze służby dwa ostatnie okręty podwodne typu Kobben, a ORP Orzeł (291) będzie miał za sobą wówczas 43 lata eksploatacji. Nie można przy tym wykluczyć, że przed 2029 rokiem zajdzie konieczność opuszczenia bandery MW również na tej jednostce. Obecnie od 5 lat jest ona remontowana i trudno przewidzieć, kiedy i czy w ogóle odzyska pełną zdolność operacyjną.
Modernizacja Marynarki Wojennej RP od wielu lat sprowadza się w praktyce jedynie do planów, prezentacji na konferencjach i deklaracji kierownictwa MON. Niestety nic nie wskazuje na to, aby w najbliższych latach sytuacja ta miała ulec zmianie. Nowe polskie okręty z nielicznymi wyjątkami to cały czas tylko "papierowa flota". Fot. Dawid Kamizela.
Obraz jaki wyłania się z zaprezentowanego planu modernizacji Marynarki Wojennej RP w latach 2019-2026 jest niewątpliwie pesymistyczny. Ponownie okazuje się, że inne programy modernizacyjne będą realizowane w pierwszej kolejności, kosztem dalszego opóźnienia programów morskich. Do tego przyjęte założenie, że po 2023 roku budowa okrętów Miecznik i Orka będzie przebiegała równolegle, zdaniem autora można uznać za fikcję. Biorąc pod uwagę konieczność poniesienia bardzo wysokich nakładów na inne programy modernizacyjne takie jak: Harpia, Wisła, Narew czy Homar nie ma nawet pewności, czy w 2023 roku realizacja programów Miecznik i Orka zostanie w ogóle rozpoczęta. Coraz bardziej realny staje się zatem scenariusz, że dla podtrzymania choć minimalnych zdolności Marynarki Wojennej konieczny będzie ponownie zakup, leasing lub wypożyczenie zarówno używanych bojowych okrętów nawodnych, jak i używanych okrętów podwodnych. W tym drugim przypadku wiadomo, że resort obrony prowadzi obecnie rozmowy między innymi ze swoim niemieckim odpowiednikiem.
A jak powyższe zamierzenia wpłyną na stan państwowych stoczni? Bez zamówień nowych okrętów trudno mówić o ich rozwoju. Przed bankructwem stocznie mają uchronić zlecane bez przetargów remonty i modernizacje starych okrętów. Przykładem może tu być zawarty niedawno za 85 mln PLN kontrakt na remont okrętu dowodzenia sił obrony przeciwminowej ORP Kontradmirał Xawery Czernicki (511). W najbliższym czasie można spodziewać się kolejnych umów, w tym na remont fregaty ORP Gen. T. Kościuszko (273), czy też na przebudowę trzech okrętów rakietowych typu Orkan, której wartość szacuje się na setki milionów złotych. Dzięki takiej "kroplówce" w połączniu z zamiarem zlecenia budowy kolejnego okrętu pomocniczego w ramach programu Delfin, część państwowych stoczni będzie mogła jakoś egzystować.
Jednocześnie przedstawionych powyżej planów nie warto traktować zbyt poważnie. Po pierwsze mogą one ulec zmianie już za kilka miesięcy, po planowanych na jesień tego roku wyborch do Sejmu i Senatu, a po drugie w 2020 roku resort obrony powinien przedstawić nowy Program Rozwoju Sił Zbrojnych oraz Plan Modernizacji Technicznej SZ RP na lata 2021-2035. Jedyne co wydaje się pewne, to że w najbliższych kilku latach kontraktów na budowę nowych okrętów w programach Miecznik i Orka raczej się nie doczekamy.
Pisząc o „Dniu przemysłu” warto wspomnieć jeszcze o jednej sprawie. W latach wcześniejszych, na podobne konferencje były zapraszane także media. W 2019 roku stało się jednak inaczej i poza przedstawicielem Polski Zbrojnej inni dziennikarze nie uczestniczyli w tym spotkaniu. Ministerstwo Obrony Narodowej odmówiło także redakcji udostępnienia przedstawionej podczas konferencji prezentacji, nie podając przy tym przyczyn takiej decyzji. Plan Modernizacji Technicznej SZ RP jest dokumentem niejawnym, jak jednak widać, poziom szczegółowości udostępnianych informacji na jego temat jest inny dla wybranych, zaproszonych gości, a inny dla mediów i szerokiej opinii publicznej, która ma jedynie zadowolić się opublikowanym przez MON dwustronicowym komunikatem. Sytuacja ta może dziwić szczególnie, że na zaprezentowanych slajdach znajdowały się informacje których publikacja we wcześniejszych latach nie była ograniczana przez resort obrony. Trudno to ocenić inaczej, jak pewną formę cenzury.
Tomasz Dmitruk