2012-07-04 13:31:53
Kolejne C-295M dla Sił Powietrznych – komentarz
29 czerwca 2012 roku szef Inspektoratu Uzbrojenia, gen. dyw. Andrzej Duks, podpisał umowę na dostawę 5 samolotów transportowych C-295M. Zawarte z Airbus Military porozumienie obejmować ma również pakiet logistyczny dla zakupionych maszyn, zaś całkowitą wartość kontraktu oszacowano na ok. 870 mln zł.
Zgodnie z uzyskanymi informacjami pierwsze dwa z nowych samolotów trafić mają do 8. Bazy Lotnictwa Transportowego jeszcze w tym roku, zaś dostawa pozostałych trzech maszyn winna zostać zakończona w 2013 roku. Infrastruktura związana z eksploatacją C-295M ma również wzbogacić się o symulator lotu, który zostanie zlokalizowany na terenie należącym do 8. BLTr. Po zakończeniu dostaw baza w Krakowie wykorzystywać będzie 16 C-295M, a Polska stanie się użytkownikiem wykorzystującym największą liczbę maszyn tego typu, wyprzedzając m.in. Hiszpanię, która posiadać będzie w najbliższych latach 13.
Przypomnijmy, że pierwsze samoloty C-295M w naszych Siłach Powietrznych pojawiły się latem 2003 roku i trafiły do bazującej na Balicach 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego. Osiem samolotów zakupiono na mocy kontraktu zawartego w sierpniu 2001 roku, umowa zawierała opcję na kolejne cztery. Pierwotny kontrakt miał wartość nieco ponad 212 mln USD.
Ostatnia z pierwszej partii maszyn została dostarczona w 2005 roku a już pod koniec 2006 roku zadecydowano o dokupieniu kolejnych dwóch samolotów, które trafiły do kraju rok później. W 2007 roku zawarto kolejne porozumienie, na mocy którego do Balic trafiły kolejne dwa egzemplarze C-295M. Wraz z nimi zakupiono także pakiety wyposażenia dodatkowego i części zamiennych. W 2008 roku w katastrofie w Mirosławcu utracono maszynę o numerze bocznym 019 – tym samym do chwili obecnej Siły Powietrzne RP eksploatują jedenaście C-295M.
Airbus Military tylko w tym roku zebrał zamówienia na 27 samolotów C-295M.
W tym miejscu wypada zastanowić się nad zasadnością wspomnianej na wstępie transakcji. Co prawda Minister Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak, przy okazji informacji o podpisaniu z Airbus Military umowy, zapewniał, że decyzję o zakupie wydano na podstawie analizy, która wykazała, że bardziej opłaca się nabyć kolejne samoloty C-295M niż np. Lockheed Martin C-130 (J, a może E?), jednak wyjaśnienie to budzi pewne wątpliwości. Z jednej strony należy zdawać sobie sprawę z tego, że zakupione wcześniej maszyny są intensywnie eksploatowane, a część z nich przechodzi niezbędne przeglądy i obsługi okresowe, co wyłącza je na pewien czas z eksploatacji. Zakup kolejnych maszyn powinien więc ułatwić realizację zadań w przypadku nagromadzenia remontów, prac okresowych etc. Koncepcja zakupu kolejnych C-295M nie jest przecież pomysłem nowym, ponieważ plany podniesienia łącznej ilości posiadanych samolotów tego typu znane były już od kilku lat.
Z drugiej strony warto sobie jednak zadać pytanie, czy posiadana przez SP flota maszyn transportowych wykorzystywana jest w optymalny sposób, a także czy ma najbardziej racjonalny kształt? Wydaje się, że w niektórych przypadkach bardziej racjonalne byłoby wykorzystanie maszyn cięższych, o większych możliwościach transportowych. Wątpliwości tego typu pytania pojawiły się już w przypadku przerzutu zaopatrzenia do Afganistanu. Należy równocześnie pamiętać, że posiadane przez nasze lotnictwo średnie samoloty transportowe C-130E są maszynami stosunkowo wiekowymi i pomimo remontów będą już stosunkowo niedługo wymagać wprowadzenia następców. Oczywiście można w tym miejscu argumentować, że w wkrótce (za kilka lat) na rynku pojawią się zupełnie nowe maszyny klasy Herculesa (brazylijskie C-390, ukraińskie An-70, japoński Kawasaki C-2 etc.), jednak czy w praktyce ktokolwiek będzie je poważnie rozważał? Można przewidywać, że „zadomowienie się” Herculesów w linii oraz inwestycje w infrastrukturę i bazę remontową C-130 (vide inwestycje w bazie w Powidzu oraz Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy) będą silnymi argumentami za zastąpieniem C-130E now(sz)ymi C-130. Równie prawdopodobne jest, że biorąc pod uwagę praktykę przetargów na zakup różnego rodzaju uzbrojenia, za jakiś czas można spodziewać się powstania w SP „sprzętowej dziury” w segmencie średnich transportowców.
Szkoda, że jednocześnie nie rozwijamy programu pozyskania większych transportowców, powyższy Czesio (n/b 1508, maszyna wypożyczona od Amerykanów) i jego koledzy pamiętają głębokie odmęty Zimnej Wojny. Zdjęcia Mariusz Cielma.
Nie do końca zrozumiała wydaje się być również kwestia zaniechania koncepcji pozyskania (wynikająca być może z niedoceniania) samolotów klasy MRTT (Multi Role Tanker Transport), które z jednej strony ułatwiłyby zdecydowanie przerzut personelu, wraz z częścią ładunku, na różnego rodzaju misje zagraniczne, bądź ćwiczenia, z drugiej zaś strony dałyby możliwość w miarę swobodnego treningu operacji tankowania w powietrzni pilotom naszych F-16C/D z baz w Łasku i Krzesinach. Ponadto, przy odpowiedniej konfiguracji, samoloty te mogłyby przynajmniej wesprzeć loty VIP-ów. Kwestia samolotów transportowo-tankujących, jest o tyle ciekawa, że na rynku dostępna jest stosunkowo szeroka paleta ofert. Zamawiający ma więc możliwość wyboru tak maszyn fabrycznie nowych, pochodzących od przynajmniej dwóch producentów albo samolotów powstałych w wyniku konwersji używanych maszyn pasażerskich bądź transportowych. Co więcej, istnieje możliwość skorzystania z propozycji pozyskania tego typu samolotów w ramach partnerstwa publiczno-prawnego czy leasingu etc. Doprawdy, trudno pojąć obiekcje (oby nie zaniechanie projektu) MON wobec koncepcji pozyskania samolotów klasy MRTT i skupienie się na problemach przynajmniej na pierwszy rzut oka niezbyt priorytetowych (vide wcześniejsze zakupy kolejnych Bryz).
Na zakończenie rozważań przytoczyć można przykład z ostatnich tygodni: przerzut sprzętu i personelu na niedawne ćwiczenia Red Flag na Alasce wymagał zaangażowania nie tylko własnych C-130 ale i wypożyczenia An-124, a także skorzystania z A310 Luftwaffe. Przynajmniej część z tych zadań, przy okazji asystując Jastrzębiom w przelocie przez ocean, mogłyby wykonać maszyny klasy MRTT.
Tak czy inaczej, zakładając słuszność koncepcji zakupu kolejnych C-295M, wypada mieć nadzieję, że uwadze decydentów w MON i dowództwie SP nie umkną również przedstawione tu problemy. Brak jasnych komunikatów i częste zmiany frontów, z jakimi mieliśmy do czynienia w przeszłości (ot, choćby w przypadku maszyn LIFT, czy wcześniej w przypadku kuriozalnych zabiegów wokół planów pozyskania bezzałogowych stanowisk strzeleckich dla Rosomaków) nie pomogą jednak rozwiać domysłów…
Michał Gajzler