2025-04-17 12:53:58
Nie tylko dostawca, ale przede wszystkim twórca technologiczny. Transbit buduje telekomunikacyjne zdolności w polskiej armii – na dziś i jutro
Nawet najlepszy dowódca nie wprowadzi swoich rozkazów w życie bez systemów łączności. Nawet najlepsze i najdroższe systemy obrony powietrznej nie będą zintegrowane i skuteczne na miarę swoich możliwości, bez narzędzi do budowy świadomości sytuacyjnej i wymiany danych. Systemy łączności są nerwem armii, od logistyki po obronę powietrzną, ale ich skuteczność nie wynika jedynie z samego faktu posiadania radiostacji, ale i zdolności do ich adaptacji na polu walki. Co nam pokazuje wojna w Ukrainie? Może i linia frontu jest zasadniczo statyczna, ale jednocześnie widzimy dynamikę w wyścigu o przewagę technologiczną, tym samym na polu walki. Nie inaczej jest w łączności i telekomunikacji. Jeśli chcemy mieć łączność w walce, musi ona ciągle przechodzić ewolucję, a niekiedy rewolucję. Bo przeciwnik uczy się reagować. Nie ma ewolucji, to płoną Abramsy, dowódca przestaje skutecznie wpływać na pole walki, a zestaw przeciwlotniczy ogranicza swoje możliwości do poziomu pojedynczej jednostki ogniowej – tu i teraz. Przy czym reakcja na dynamikę technologiczną jest możliwa, gdy mamy umiejętności i możliwości do wpływania na system. W łączności i generalnie elektronice wojskowej sprowadza się to do magicznego pojęcia – kody źródłowe. O spółce Transbit, dostawcy urządzeń i systemów do wojskowej telekomunikacji można na pewno napisać, że jej rozwiązania są powszechne w naszej armii, jednocześnie dodając, że nie tylko nowoczesne, ale w pełni gotowe do zmian na wezwanie polskich wojskowych. Bo Transbit jest twórcą technologii, czyli dysponentem tzw. kodów źródłowych.
Kody źródłowe – być albo nie być?
Od lat można usłyszeć o potrzebie dysponowania kodami źródłowymi. Głównie sprowadza się to do technicznych umiejętności i prawnej dostępności do panowania nad często milionami linii oprogramowania, ale i zdolności do autonomicznego wytwarzania elektroniki wojskowej, z płytkami drukowanymi PCB na czele (służą do montażu komponentów elektronicznych i budowy obwodów). W ostatnim czasie głosy takie są nawet dobitniejsze, a to głównie za sprawą polityki nowej administracji Stanów Zjednoczonych i szukania odpowiedzi na pytania: czy zablokują nam F-35, a może jeszcze wyłączą Patriota? Na każdym spotkaniu producent zawsze zapewnia – nie ma takiego „wyłącznika”. Jednocześnie widzimy, co dzieje się z naszymi telefonami komórkowymi bez dostarczenia na czas kolejnej aktualizacji, czytamy, że podobno w trasie stają pociągi, bo ktoś zapisał pewne komendy w kodzie oprogramowania, a jeśli mamy dostęp do osób znających poszczególne programy wojskowe możemy usłyszeć odpowiedź – tak, bwp Borsuk można unieruchomić zdalnie. Wszak wszystko co powyżej wspomniano działa w ramach sieci, a możliwości techniczne do zdalnego oddziaływania widać jak na dłoni w codziennym naszym życiu. Nie ma więc potrzeby dyskutować, czy można zdalnie pozbawić walorów użytkowych sprzęt, ale praktyczniejsze będzie szukanie odpowiedzi, jak możemy niwelować takie ryzyka. Tak jak Ukraińcy martwią się, nie czy, ale jak szybko wyłączenie łączności opartej o Starlink załamie ich system dowodzenia. Tak my, przede wszystkim powinniśmy pamiętać o zaletach źródłowego dysponowania technologią, w tym tą krytyczną, sięgającą komunikacyjnego nerwu armii.
Dzięki pełnym kompetencjom mamy kontrolę nie tylko nad sprzętem, ale i jego rozwojem jeszcze w czasie pokoju. Wielokrotnie to widać na polskim „podwórku”, gdzie wojsko ma indywidualne wymagania, dostosowane do własnych realiów organizacyjnych, sprzętowych, a nawet kadrowych, nie wspominając o wymogach naszego pola walki, z bramą brzeską, pojezierzem mazurskim czy przesmykiem suwalskim na czele. Współpraca z dostawcą krajowym, a nie globalnym, daje takie możliwości, że polski know-how technologiczny zostanie dostosowany do know-how pola walki widzianego przez Siły Zbrojne RP. Posiadanie zdolności i prawnych możliwości w obszarze krytycznego oprogramowania i sprzętu pozwala na bieżące reagowanie na zmieniające się wymagania czy odnotowane „dziury” zwiększające skuteczność przeciwnika, a także szybkie wprowadzenie modyfikacji/rozwiązań w nowym uzbrojeniu. Obszar wojskowej łączności i telekomunikacji zawsze zresztą wymagać będzie bliskiej współpracy ze strony dostawcy i użytkownika, wszak w tej dziedzinie postęp i zmiany są bardzo szybkie. Dlatego jak najbardziej pożądana jest budowa stałej relacji na zasadzie partnerskiej, a takie dużo szybciej można zbudować na poziomie krajowym, wśród przemysłu skupionego na współpracy z MON i wojskiem oczekującym rozwiązań spasowanych pod wymagania własne, a nie dostosowującym się, gdzie tego nie trzeba robić, pod standardy globalne. Zawsze własna armia będzie najważniejszym klientem polskiego przemysłu.
Ważna jest liczba sensorów i efektorów, ale nie mniej istotna jest sieć łączności, zwana nie bez powodu nerwem armii. Bez łączności pozostaniemy głusi i ślepi, ale dodać do tego można i dalszą część zdania - bez narodowych systemów łączności bardzo szybko możemy być wyrwani z poglądu, że mamy skuteczną łączność. Na zdjęciu element radiolinii R-460A RFU-IV, to właśnie rozwiązania Transbitu tworzą ten krajowy wkład w pewną łączność w różnych obszarach Wojska Polskiego.
Na dodatek są to technologie, nad którymi kontrolę może mieć nasze państwo, mogące reagować na zakres kontaktów międzynarodowych poszczególnych spółek, ale i choćby próby ich przejmowania przez kapitał zewnętrzny. Taką aktywność polski rząd wykazywał już w ostatnich miesiącach. Posiadanie pod swoją kontrolą wrażliwych technologii pozwala nawet na realizację celów polityki międzynarodowej. W skrojonym dla nas zakresie widać, że to głównie wschodnia flanka czuje zagrożenie ze wschodu. Posiadając własne rozwiązania z zakresu środków łączności, integrujące różne systemy walki w regionie, autonomicznie przy tym zarządzając technologią, sami kreujemy politykę eksportową, bez oglądania się na zgody i ograniczenia dostawców z zagranicy. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że sprzedaż uzbrojenia i sprzętu wojskowego przez USA jest częścią oddziaływania i ich polityki międzynarodowej. Tak można postępować, dysponując i potrafiąc obchodzić się z zaawansowaną technologią. Dodajmy do tego niższe koszty obsługi i serwisowania w kraju, a nawet czas wymagany do przywrócenia sprzętu do eksploatacji. Tajemnicą poliszynela jest, że kluczowe rozwiązania, nad którymi dostawca chce utrzymać kontrolę, poddawane są naprawom za granicą, co odpowiednio kosztuje, ale z perspektywy wojska trwa często równie nieakceptowalnie długo. Dodatkowo umiejętność pracy na zaawansowanych technologiach teleinformatycznych to równie cenne miejsca pracy, pożądane w każdej nowoczesnej gospodarce.
Co ciekawe, powyższe nie jest jakimś zbiorem życzeń, wyrywaniem się w nieznany świat. Tak się składa, że w Polsce mamy podmioty zajmujące się systemami łączności, opartymi o krajową myśl badawczo-rozwojową i produkcyjną. Podmiotami, dostarczającymi swoje rozwiązania do kluczowych obszarów działalności Sił Zbrojnych RP. Takim jest Transbit, spółka od ponad trzech dekad budująca swoje kompetencje, a dziś stanowiąca ze swoimi produktami filar telekomunikacyjny dla nowo budowanej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej w Polsce.
Polska autostrada w opelotce
Krytyczną zdolnością w obronie powietrznej jest jej integracja. Nie ma innego obszaru wojskowej aktywności, wymagającej takiego poziomu współpracy pomiędzy jej elementami. W NATO dobrze znany jest termin Integrated Air and Missile Defense (IAMD), w naszym kraju często kojarzony z systemem dowodzenia i kierowania IBCS (Integrated Battle Command System), zakupionym w pierwszym rzędzie dla programu Wisła. Trzeba to jasno napisać, że oczekiwana filozofia działania polskiej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej – każdy sensor widoczny jest w systemie, a użyty do zadania jest najlepszy efektor – wymaga „autostrady” do przesyłu odpowiedniej jakości danych i komunikatów. Takie rozwiązania dla Wisły, Narwi czy Pilicy/Pilicy+ dostarcza Transbit. Spółka ta tworzy cały podsystem łączności dla tych programów, wraz z węzłami łączności oraz integracją Radiolinii R-460AM i radiostacji z systemem IBCS.
Transbit nie jest więc tylko dostawcą sprzętu i systemów łączności, ale jest także wytwórcą technologii, przekutych w te konkretne narzędzia. Spółka przede wszystkim opracowała i produkuje własne radiolinie i radiostacje, taktyczne routery i switche pokładowe, taktyczne serwery i stacje robocze oraz aparaty telefoniczne. Dodając do tego własny informatyczny rdzeń, czyli oprogramowanie, zbudowała systemowe rozwiązania, które trafiają do wojska. W ramach swojego technologicznego i sprzętowego rozwoju, Transbit pracuje nad łącznością opartą o protokoły IP, szerokopasmowe systemy dostępowe, nowe radiolinie, technologie SCIP (interoperacyjność utajnionej łączności pochodzącej z różnych systemów) czy linki radiowe dla powietrznych bezzałogowców. Transbit jest dostawcą urządzeń oraz integratorem całych podsystemów dla PIT-Radwar S.A., ZM Tarnów S.A., Wojskowe Zakłady Łączności Nr 1 S.A. czy Wojskowe Zakłady Elektroniczne S.A. Powyższe, hasłowe przedstawienie aktywności Transbitu pokazuje znaczenie tej wysoce technologicznej militarnej spółki dla całego systemu dostaw, wsparcia i przyszłego rozwoju zdolności Sił Zbrojnych RP w obszarach łączności i telekomunikacji.
Uniesiony maszt wozu MCC1 dla pierwszych baterii Wisła z pewnością robi wrażenie, ale jeszcze większe - tym razem technologiczne - powinno sprawiać, że to produkt polski, wyposażony m.in. w radiolinie i radiostacje spółki Transbit.
Przekładając to na konkretne rozwiązania, od dwóch dekad Transbit dostarczał specjalistycznym pododdziałom Wojska Polskiego cyfrowe radiolinie R-450A, stanowiące kościec przy budowie sieci łączności opartej o węzły stacjonarne i mobilne. Przez lata ich użytkowania kontynuowano rozwój radiolinii, wprowadzając kolejne modyfikacje o powiększonej przepustowości i zmianami w oprogramowaniu. W praktyce, co roku wojsko pozyskuje kolejne aparatownie transmisyjne, których specjalistycznym wyposażeniem są radiolinie Transbit. W efekcie nabywania kompetencji oraz zbierania doświadczeń od użytkownika, w tym z wykorzystania operacyjnego w ramach kontyngentów zagranicznych, powstała najnowsza i znajdująca się w ofercie Transbit radiolinia cyfrowa R-460AM. Łączy ona typowe korzyści z radiolinii, w tym wysoką przepustowość i skrytość działania, z rozwojem nowych możliwości wynikających choćby z miniaturyzacji podzespołów, zwiększającej się odporności na zakłócenia, automatyzacji procesów czy zdolności do współpracy z innymi systemami. Publicznie po raz pierwszy R-460A pokazano w 2021 roku i do tej pory Transbit opracował całą rodzinę nowych radiolinii (R-460AM, R-460AM-2, R-460S), mających sprostać specyficznym wymogom użytkownika. Kierunkiem nowych prac jest wyniesienie radiolinii R-460A na powietrznym bezzałogowcu, co przede wszystkim wpłynie na zwiększenie zasięgu jej pracy.
Od 2020 roku R-460A była testowana z systemem dowodzenia i kierowania IBCS. Znalazło to swoje odzwierciedlenie w zamówieniu na potrzeby pierwszych zestawów Wisła czterech Mobilnych Węzłów Łączności (MCC1), które posiadają nie tylko radiolinie Transbit R-460A, ale i radiostacje oraz dodatkowe urządzenia niezbędne do budowy systemu wojskowej telekomunikacji.
Radiolnie odpowiadają za budowę sieci łączności, ale radiostacje, jak pokazana na zdjęciu Transbit R-450C są już bezpośrednimi narzędziami w procesie wymiany informacji i danych. Zdjęcia w artykule: Transbit, M. Cielma
Właśnie programowalna szerokopasmowa radiostacja cyfrowa R-450C (R-450C SDR IP) jest kolejnym, dobrze znanym w wojsku urządzeniem wytwarzanym w Transbit i będącym często rdzeniem tworzonych podsystemów łączności. Pozwala ona na budowę sieci łączności w ruchu, a jej rozwiązania po raz pierwszy na szerszą skalę wykorzystano w Nadbrzeżnym Dywizjonie Rakietowym MW, co zrealizowano wraz z radioliniami i innym osprzętem w 2013 roku. Radiostacje, radiolinie i kolejne urządzenia systemowe stały się również podstawą łączności budowanej na potrzeby artyleryjsko-rakietowego zestawu przeciwlotniczego Pilica, a poprzez wspomniany integrator A-KIT z IBCS, dołączania do niego innych polskich radarów.
Tym samym Transbit jest kluczową częścią narodowego wkładu w zintegrowany system obrony powietrznej Polski. Uczestnictwo w tym projekcie, na wysokim poziomie zaangażowania, stawia tylko wysoką ocenę kompetencjom spółki. Transbit jest więc nie tylko dostawcą, ale i programatorem systemu łączności w wielu obszarach Wojska Polskiego, co nie byłoby możliwe bez dekad prac nad własnymi rozwiązaniami, a teraz bezpośrednio przekłada się na zdolność do rozwoju. Kody źródłowe są w Transbicie, a na tym można budować autonomię i przede wszystkim pewniej patrzeć w przyszłość.
Mariusz Cielma
Materiał przygotowany we współpracy z Transbit spółka z o.o.